Created by Krzaku
Listopad to szczególny czas, w którym swoje myśli kierujemy ku zmarłym. To także dobry moment na pochylenie się nad rzeczywistością czyśćca. Czym jest czyściec? To stan, w którym człowiek nie zasłużył na potępienie. Wymaga jednak oczyszczenia do świętości, która jest konieczna do zbawienia.
Czyściec jest wyrazem miłosierdzia Boga. Daje on szansę na wieczne zbawienie każdemu, kto z ufnością, pokorą i żalem za swoje grzechy, zwróci się do niego choćby w ostatniej chwili życia. Dusze trafiające do czyśćca nie mogą już sobie pomóc. Pokutują za swoje grzechy i niedoskonałości na ziemi. Mogą jednak liczyć na naszą pomoc.
Kościół w swoim nauczaniu mówi o tym, że niektóre z grzechów nie mogą zostać odpokutowane na ziemi i wymagają oczyszczenia na tamtym świecie. Dodatkowo Pismo i Tradycja wskazuje na modlitwę za zmarłych i ofiarowanie w ich intencji Eucharystii.
Ciekawym i ważnym uzupełnieniem tej wiedzy wydają mi się także objawienia prywatne nie zanegowane przez Kościół. Należą do nich objawienia Marii Simmy. To austriacka mistyczka, której Bóg dał charyzmat, aby zwracały się do niej dusze czyśćcowe, które mogły prosić o pomoc.
Maria Simma spisywała swoje kontakty z duszami. To fragment książki z jej wspomnieniami zatytułowanej “Moje przeżycia z duszami czyśćcowymi”:
W roku 1940 zjawiła się pierwsza dusza. Obudziłam się, ponieważ usłyszałam w swoim pokoju kroki, postanowiłam, więc sprawdzić, kto to chodzi tam i z powrotem. Nie byłam osobą, którą łatwo przestraszyć, byłam raczej skłonna skoczyć temu komuś do oczu, niż się przerazić. Zobaczyłam obcego mężczyznę, który się powoli przechadzał. Ostro krzyknęłam do niego: „Jak tu wszedłeś, czego tu szukasz?". Mężczyzna zachowywał się, jakby nic nie słyszał, i nie przestał się poruszać. „Kto ty jesteś?", zapytałam, a kiedy znów mi nie odpowiedział, wyskoczyłam z łóżka i chciałam go złapać, ale moje ręce trafiły w próżnię, nic tam nie było. Wróciłam do łóżka i ponownie go zobaczyłam i usłyszałam. Teraz przecież już nie śpię, pomyślałam, a widzę i słyszę tego mężczyznę, dlaczego nie mogę go dotknąć? Jeszcze raz wstałam, podeszłam do niego cicho, wyciągnęłam ręce i znów trafiłam w pustkę. Teraz poczułam się nieswojo; położyłam się do łóżka, było około czwartej rano. Mężczyzna więcej się nie pojawił, ale ja już nie mogłam zasnąć. Po Mszy świętej poszłam do mojego duszpasterza i wszystko mu opowiedziałam. „Jeśli coś takiego znów się zdarzy - pouczył mnie krótko - to nie pytaj:, Kto ty jesteś?, tylko:, Czego ode mnie chcesz?". Następnej nocy przyszedł ponownie, był to ten sam mężczyzna, co poprzednio. Zapytałam go:, „Czego chcesz ode mnie?". Tym razem odpowiedział: „Zamów za mnie trzy Msze święte, a będę wybawiony". Domyśliłam się, że musiała to byd dusza pokutująca; zgłosiłam to mojemu spowiednikowi, który to potwierdził. Od 1940 do 1953 przychodziło, co roku dwie do trzech dusz, przeważnie w listopadzie. Nie dostrzegałam w tym jakiegoś szczególnego zadania. Zgłaszałam to miejscowemu proboszczowi Alfonsowi 31 Mattowi, który był również moim przewodnikiem duchowym. Dał mi radę, by nigdy nie odsyłać żadnej duszy i wszystkie prośby z ochotą przyjmować.
Takich objawień później Maria Simma miała bardzo dużo. Dusze zwracały się do niej, aby poprosiła np. ich rodziny o jakieś uczynki, które miały jej pomóc w czyśćcu. Członkowie rodzin zmarłych były zaskoczone, bo mistyczka podawała szczegóły, których nie miała prawa znać.
Poza taką pomocą i modlitwą ofiarowywała także swoje cierpienia. Co jednak my możemy zrobić dla dusz? Największą ofiarą jest Msza święta i Eucharystia. Również wszelkiego rodzaju niedogodności czy cierpienia w naszym życiu możemy ofiarować za dusze w czyśćcu. Również modlitwa i westchnienia za duszami mają duże znaczenie jeżeli wypływają z miłości i chęci pomocy.
Czytaj także: Igła, wielbłąd i spowiedź Fryderyka Chopina
Ważnym elementem są także odpusty. Doskonałym przykładem jest tutaj pierwsze osiem dni listopada. W każdym dniu pobożnie nawiedzając cmentarz, czyli modląc się możemy uzyskać odpust zupełny dla duszy czyśćcowej. Dzięki temu ta będzie mogła już “iść do nieba”. Maria Simma mówi, że nie korzystanie z takiej szansy jest jak stanie przy górze pieniędzy i odmowa pomocy komuś, kto ich potrzebuje, a naszym jedynym wysiłkiem byłoby po prostu wyciągnięcie ręki.
Aby lepiej zobrazować konieczność tej pomocy należy wiedzieć jak potworne są cierpienia w czyśćcu. Opisywało je wielu świętych i mistyków. Wśród nich była także św. Faustyna Kowalska. Podkreślała, że cierpień tych nie sposób opisać. Jest ich tak wiele jak wiele przewinień ludzkich. Cierpienia mają być takie jak w piekle. Różnica polega jednak na tym, że dusze w czyśćcu kroczą ku zbawieniu, a potępienie jest wieczne. Największą karą dla dusz jest jednak tęsknota za Bogiem.
Czytaj także: Błogosławiony niedostatek
Ważna jest zatem pomoc duszom, które mogę zostać od tego uwolnione i wkroczyć do nieba. Mimo, że one nie mogą już sobie pomóc, to mogą pomagać swoją modlitwą nam. W ten sposób także mają okazywać swoją wdzięczność.
Warto więc pamiętać o duszach czyśćcowych w pierwszych dniach listopada, ale i w całym roku i podczas modlitw. Tylko my możemy już im pomóc i nie żałujmy tej pomocy.
Damian Zakrzewski