Created by Krzaku
Od czasu zmiany rządu w Polsce na centralno-lewicowy w przestrzeni publicznej co i raz pojawiają się informacje o kolejnych projektach, które mają „odebrać Kościołowi jego przywileje”. Budzi to duże emocje i wielu wiernych jest oburzona takim działaniem. Tymczasem, odkładając na bok słuszność danych ruchów, to nic nie szkodzi.
Donald Tusk wraz ze swoją żoną i córką w 2007 roku pozował do zdjęcia w swoim domu. Fotografia wykonana była przy prawdziwym „ołtarzyku”, gdzie znajdował się duży krucyfiks oraz kilka obrazów m.in. z wizerunkiem Jezusa Miłosiernego. Wszystko oczywiście na potrzeby wyborów. Internauci „wyśledzili”, że kilka lat później przy okazji innego wywiadu w domu premiera, „ołtarzyk” zniknął. Od jakiegoś czasu, kiedy większe profity polityczne daje walka z wiarą i Bogiem, Donald Tusk otwarcie mówi o zdejmowaniu krzyży czy promowaniu zabijania nienarodzonych dzieci (nazywane aborcją).
Prawo i Sprawiedliwość, które chce uchodzić za partię prawicową kilka razy w ciągu ośmiu lat swoich rządów wywoływało ogólnokrajową dyskusję nt. aborcji. Finalnie Trybunał Konstytucyjny orzekł to, co jest jasne dla każdego, który umie czytać. Kontystucja chroni życie od poczęcia do śmierci. Jednak poza tym oficjalnym stanowiskiem, działania np. Ministerstwa Zdrowia były dalekie od ochrony życia ludzkiego. Ba! W zespole ds. aborcji, pomimo nacisków, nie znalazła się żadna osoba chcąca ochrony życia. Premier Morawiecki otwarcie zachwalał In Vitro czy żałował wniosku do TK ws. aborcji.
Te argumenty – jedne wśród bardzo wielu, pokazują, że w polskiej polityce wiara jest traktowana przedmiotowo, a bogiem jest władza. Dlatego też podchodząc do kolejnych światopoglądowych sporów czy decyzji warto mieć to na uwadze.
Działania rządu przeciw Kościołowi
Przejdźmy jednak do działań obecnego rządu. Wiadomo było jaki będzie kierunek ich polityki. Walka z Kościołem i wiarą i jeden z głównych punktów. Od razu zapowiedziano likwidację Funduszu Kościelnego, walkę z religią w szkołach czy brak finansowania programów związanych z wiarą chrześcijańską.
Oczywiście każdy z tych problemów należy rozpatrywać indywidualnie. Niektóre są szkodliwe dla działania Kościoła, inne mogą położyć kres wypaczeniom. Niektóre nawet bardzo utrudniają ewangelizację i przybliżanie młodych do Boga, co w konsekwencji skończy się jeszcze większymi tragediami niż mają miejsce obecnie.
Czytaj: Sondaż i manipulacja? Polacy o finansowaniu Kościoła
Mimo wszystko jest to jednak… nieważne. Za bardzo dajemy wodzić się za nos politykom. Niejednokrotnie pokazali, że jedyne na czym im zależy, to poparcie i władza. Trudno przyjąć takie postępowanie w sytuacji, kiedy należy wybierać pomiędzy Prawdą a korzyścią.
Oczywiście – nie należy żyć w utopii. Wiadomo, że polityka charakteryzuje się tym, że czasem trzeba pójść na jakiś zgniły kompromis, by można wprowadzić choć trochę dobra. Przykładem takiego działania są lata 90. i tzw. kompromis aborcyjny. Trudno go określić jako ochronę życia, ale na tamtą rzeczywistość zdecydowanie było krokiem naprzód.
Jest jednak różnica pomiędzy działaniem z myślą o realizowaniu powołania i działaniu na rzecz Kościoła, wiary i Dekalogu, a instrumentalnym wykorzystywaniem go. Można bowiem jedno mówić a drugie robić.
Walka z Kościołem przegrana
Obecny rząd wyjątkowo robi w tej kwestii to, co zapowiadał. Dlaczego zatem nie należy rozpaczać? Bo Jezus i Kościół nie załamie się z powodu wrogości rządzących. Wycofanie religii ze szkół być może uniemożliwi niektórym spotkanie z ewangelią, ale nie spowoduje zaprzestania ewangelizacji. Co więcej, być może spowoduje jeszcze większą gorliwość apostolską. Tak jak było to w czasie komunizmu.
Brak finansowania wydarzeń kulturalnych, projektów naukowych czy publikacji związanych z chrześcijaństwem być może utrudni czy nawet uniemożliwi powstanie wielu dzieł. Jednak nie spowoduje, że wiara i wartości chrześcijańskie znikną z przestrzeni publicznej czy serc.
Jednoznacznie pokazuje to więc, że walka, którą prowadzi rząd jest z góry skazana na porażkę. Szkoda więc nerwów, a trzeba raczej patrzeć z politowaniem na takie działania. Bo ci, którzy żyją w nienawiści i chęci niszczenia, są tak naprawdę niszczeni i poszkodowani.
Taka optyka powinna nam towarzyszyć. Powinna, bo jest prawdziwa. Dzięki temu nie będziemy rozprzestrzeniać zła w postaci nienawiści i złych emocji. Będzie za to więcej dobra i miłości. Świat już został zbawiony i Bóg dawno zwyciężył. Módlmy się więc za tych, którzy jeszcze nie zdają sobie z tego sprawy. Wszystko co będzie nam potrzebne, dostaniemy. Łatwiej wtedy walczyć o sprawiedliwość i Boga w życiu publicznym.
Wiary, nadziei i miłości. Nie lękajmy się!